Na ulicy Żydowskiej

Pociągi wjeżdżające na stację w Grodzisku Mazowieckim wita czarno-biały mural. Chociaż prawie nikt z pasażerów nie będzie w stanie odczytać widniejącego na nim hasła, charakterystyczny kształt hebrajskich liter rozpozna wielu z nich. Mural z napisem „Sztetl Grodzisk” pojawił się tutaj w czerwcu 2010 roku. Według projektu Dariusza Jażdżyka wykonali go młodzi ludzie związani z klubem Grodziska Alternatywa. – Chcieliśmy w ten niesztampowy sposób oddać hołd tym, którzy odeszli, i przypomnieć o nich obecnym mieszkańcom miasta – mówi Robert Augustyniak, jeden z organizatorów tego wydarzenia. To z tego dworca w lutym 1941 roku, podczas likwidacji grodziskiego getta, w ciągu pięciu dni wywieziono ponad 6 tys. Żydów – najpierw do getta warszawskiego, a później do obozów zagłady.

Malowanie murala to tylko jeden z elementów projektu „Ulica Żydowska” realizowanego przez Stowarzyszenie Europa i My. Pomysł na projekt zrodził się latem 2009 roku, kiedy doszło do spotkania ludzi z różnych środowisk i organizacji. Łączył ich niepokój związany z zamieraniem pamięci o przeszłości Grodziska. W mieście, w którym społeczność żydowska sięgała nawet 80%, pozostały po niej tylko umykające uwadze mieszkańców ślady, jak opuszczony kirkut i ul. Żydowska w jego pobliżu.

„Chodziłam po mieście i czułam wyraźnie, że opowiada mi ono jakąś historię. Stare, zawilgocone mury, spaczone okna, omszałe bramy z łuszczącym się tynkiem. To byli niemi świadkowie świata, który przeminął” – tak o rodzeniu się pomysłu pisze na stronie projektu jego koordynatorka, antropolog Joanna Sarnecka. – „A potem trafiłam na kirkut i wszystko stało się jasne. Jedno mnie tylko zastanowiło. Dlaczego miasto, współcześni jego mieszkańcy nie pamiętają o przeszłości. Dlaczego pamięć o dawnych mieszkańcach odchodzi w nicość”.

Jako pierwsze ważniejsze działanie organizatorzy wymieniają wymyśloną przez Roberta Augustyniaka akcję „Rozświetlmy mrok zapomnienia” – 1 listopada 2009 roku wzdłuż dawnych murów cmentarza zapalono znicze, aby przypomnieć, jaką powierzchnię kiedyś on zajmował. Obecny teren kirkutu to tylko ok. 25% jego obszaru sprzed wojny. W pozostałej części mieszczą się różne firmy, między innymi skład złomu.

Minął miesiąc i o działaniach Roberta Augustyniaka znów dało się słyszeć. Sprawdził pogłoski krążące po Grodzisku i niestety okazały się one prawdą. Na podwórku przy ul. Traugutta warstwa ziemi skrywała macewy – posłużyły do utwardzenia gruntu. Pod okiem Jana Jagielskiego z Żydowskiego Instytutu Historycznego nagrobki zostały przewiezione na cmentarz żydowski.

„Chcemy, aby dzięki naszym działaniom mieszkańcy miasta oraz przyjezdni mogli zanurzyć się w bogactwie tradycji, poczuć obecność dawnych sąsiadów i niepowtarzalną atmosferę wielokulturowego niegdyś miasta” – to jeden z celów, jakie stawiają sobie twórcy projektu Ulica Żydowska. A metody? Jedna z naczelnych zasad to wyjść poza sale muzealne, dotrzeć do wrażliwości mieszkańców Grodziska przez wydarzenia rozgrywające się w przestrzeni miasta.

I nie pozostaje to tylko w sferze założeń. Gościem Dnia Kultury Żydowskiej w marcu 2010 roku był Rafał Betlejewski, performer znany m.in. z akcji „Tęsknię za Tobą, Żydzie”. Jej elementem jest fotografowanie Polaków z pustym krzesłem i kipą w miejscach związanych z pamięcią o Żydach. W Grodzisku takie zdjęcie zostało wykonane przy starej bramie kirkutu, która obecnie nie jest już elementem ogrodzenia, ale stoi na terenie złomowiska zajmującego dawny teren cmentarza.

Ale i poza tym Dzień Kultury Żydowskiej obfitował w wydarzenia. Z mapami i spisem zadań w ręku wędrowali po mieście uczestnicy gry terenowej. Jedna z mieszkanek Grodziska pamiętająca miasto sprzed wojny opowiadała o swoich wspomnieniach dotyczących Żydów. Można było wziąć udział w warsztatach wycinanek, tańców żydowskich albo języka jidisz, obejrzeć spektakl Opowieść z Bramy Teatru NN z Lublina czy posłuchać koncertu zespołu Cukunft.

Pomysły na spotkania robione z fantazją i pasją nie wyczerpały się na tym dniu. Jak najskuteczniej przekazać nastolatkom dawkę wiedzy? Wiadomo – angażując ich w działanie. W jednym z grodziskich gimnazjów udało się zorganizować warsztaty z udziałem edukatorów z Muzeum Historii Żydów Polskich. Przygotowując wspólnie kolację szabatową, uczniowie dowiadywali się o zwyczajach związanych z obchodzeniem tego dnia, a lektura tekstów źródłowych pozwoliła stworzyć mapę przedwojennego Grodziska z synagogą, mykwą, żydowskimi sklepikami. Na bazie hebrajskich liter powstawały barwne ilustracje, znaki hebrajskiego alfabetu rozrastały się w przedziwne zwierzęta rodem z baśni. Inne obrazy zainspirowane zostały twórczością Isaaka Bashevisa Singera.

Członkowie projektu Ulica Żydowska starają się też dokumentować istniejące pamiątki po społeczności żydowskiej. Zachęcają do kontaktu mieszkańców Grodziska, którzy są w posiadaniu judaików. Na tej bazie udało się już zorganizować wystawę. Szczególnym znaleziskiem był egzemplarz lokalnego tygodnika w języku jidysz „Dos Grodzisker Wort” wydawanego w latach 1934–1939. Jego reprint wraz z tłumaczeniem na język polski rozdawano w dniu 69. rocznicy likwidacji getta.

Yechiel Weizman z Jerozolimy był w szoku, gdy któregoś dnia z okien pociągu zobaczył na stacji mural z hebrajskimi literami. Tak dowiedział się o projekcie Ulica Żydowska. W tekście, w którym zapisał swoje wrażenia, czytamy: „Słowa «sztetl Grodzisk» umieszczone na grodziskiej stacji, są jak świadectwo języka jidysz, który niegdyś był częścią polskiego krajobrazu. […] Czy rzeczywiście jest możliwe przywrócenie żydowskiej przeszłości? Oczywiście nie. Dawni grodziscy Żydzi nie wrócą do swoich domów, ale przynajmniej dzięki «Ulicy Żydowskiej» pamięć o nich zostanie ocalona”.

Ewa Kiedio

On Jewish Street

A black-and-white mural greets trains pulling into the station at Grodzisk Mazowiecki. Although hardly any of passengers can decipher the words written there, many of them recognize the characteristic shape of the Hebrew letters. The mural, reading “Shtetl Grodzisk,” appeared here in June 2010. Young people from the Grodzisk Alternatywa club painted it according to a design by Dariusz Jażdżyk. “We wanted to pay tribute in this non-standard way to those who are gone, and to remind contemporary residents of the city about them,” says Robert Augustyniak, one of the organizers of the event. It was from this station that more than six thousand Jews were deported over the course of five days during the liquidation of the Grodzisk ghetto in February 1941, first to the Warsaw ghetto and later to the extermination camps.

Painting the mural was only one part of the Jewish Street project carried out by the Europe and Us Association. The idea dates back to the summer of 2009 when people from various milieus and organizations came together, connected by misgivings over the way the city’s past was being forgotten. In a place where the Jewish share of the population had been as high as eighty percent, the only remaining vestiges were things that locals might not even notice, like the abandoned burial ground or the nearby ulica Żydowska (Jewish Street).

“I walked around town and had a distinct feeling that it was telling me a story. The damp old walls, the crooked windows, the mossy gateways with peeling plaster. These were mute witnesses to a world that had passed,” is how the anthropologist Joanna Sarnecka, coordinator of the project, writes on its website about the origin of the idea. “Then I stumbled upon the Jewish cemetery and it all made sense. And I kept wondering: Why don’t the city and its present-day inhabitants remember the past? Why has the memory of the former residents vanished into nothingness?”

The organizers name the Let’s Shine a Light into the Oblivion action, the brainchild of Robert Augustyniak, as their first important effort. On November 1, 2009, candles were lighted along the former walls of the cemetery as a reminder of how much ground it once covered. The present area of the burial ground is only about a fourth of what it was before the war. Various companies, including a junkyard, take up the rest.

A month later there was more talk of Augustyniak’s work. He checked out rumors circulating in Grodzisk and they were unfortunately true. In a yard on Traugutt street, a layer of earth covered matzevot placed there to reinforce the ground. Under the eye of Jan Jagielski of the Jewish Historical Institute the gravestones were transported to the Jewish cemetery.

“We want our work to enable city residents and visitors to immerse themselves in the wealth of tradition, to feel the presence of their former neighbors and the unique atmosphere of what was once a multicultural city”—this is one of the goals proclaimed by the people behind the Jewish Street project. And their methods? One of the guiding principles is to get out of the museum and connect with the sensibility of Grodzisk residents through events that take place in the city space.

This is more than just a principle. One of the guests at Jewish Culture Day in March 2020 was Rafał Betlejewski, a performer known among other things for his action “I Miss You, Jew.” Part of it involves photographing Poles with an empty chair and a yarmulke in places connected with the memory of the Jews. Picture of this kind was taken in Grodzisk next to the old gate that no longer forms part of the fence at the Jewish cemetery but instead stands in the junkyard that now occupies a portion of the burial ground.

Beyond this, Jewish Culture Day abounded in events. Participants in a massive open-air game wandered through the city carrying maps and a list of tasks. One Grodzisk woman who remembered the city from before the war recounted her memories of the Jews. There were paper-cutting, Jewish dance, and Yiddish language workshops, as well as a production of The Tale of the Gate by the NN Theater from Lublin, and a concert by Cukunft.

That day did not exhaust the ideas for an imaginative, enthusiastic coming together. What is the most effective way of conveying knowledge to teenagers? Everyone knows that it’s by getting them to do something. Workshops were organized in a Grodzisk intermediate school with the participation of educators from the Museum of the History of the Polish Jews. Preparing a Sabbath supper together, the students learned about customs connected with that day, and by reading source texts they created a map of prewar Grodzisk with the synagogue, mikveh, and Jewish-run shops. They used Hebrew letters to make color illustrations and the signs of the Hebrew alphabet grew into exotic animals from a fairy tale. The works of Isaac Bashevis Singer inspired other images.

Members of the Jewish Street project also try to document existing mementos of the Jewish community. This encourages them to contact Grodzisk residents who are in possession of Judaica items. On this basis they have already organized an exhibition. A special find was a copy of a local Yiddish-language weekly, Dos Grodzisker Wort, published from 1934 to 1939. A reprint, along with a translation into Polish, was distributed on the 69th anniversary of the liquidation of the ghetto.

Yechiel Weizman of Jerusalem was in shock when he saw the mural with Hebrew lettering through the window of his train one day. That was how he learned about the Jewish Street project. In the text he used to record his impressions we read: “The words ‘Shtetl Grodzisk’ placed on the Grodzisk station are like a witness to the Yiddish language, which was once a part of the Polish landscape. . . . Is it really possible to restore the Jewish past? Of course not. The Grodzisk Jews will never return to their homes, but at least the memory of them has been saved thanks to the Jewish Street project.”

Ewa Kiedio